/notka pod rozdziałem/
Po porannej toalecie wyszłam z łazienki już ubrana i
umalowana, po czym zeszłam na dół i zmarszczyłam brwi. Kurwa mać. Czy przede mną stoi właśnie nasza nowa sąsiadka? Kobieto, spadłaś mi z nieba.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się delikatnie i wyciągnęłam dłoń
w jej stronę, którą ona od razu uścisnęła, odwzajemniając mój uśmiech. Tak.
Pierwszy krok do sukcesu.
-Witaj, Ty musisz być Marie, tak?- spytała z uniesioną
brwią, a ja od razu pokiwałam głową. Okej, zna moje imię, teraz tylko pora na
wkręcenie się do ich domu.
-Tak, widzę, że ma pani ciężkie zakupy, może pomóc pani w
zaniesieniu ich do domu?- spytałam uprzejmie, mając nadzieję, że nie jest jedną
z tych, które trwają w przekonaniu, że mimo swojego wieku ze wszystkim świetnie
sobie radzą.
-Byłoby bardzo miło.- odparła, ku mojemu zaskoczeniu i
uśmiechnęła się przyjaźnie w moim kierunku. Tak. Wszystko idzie zgodnie z
planem.
-Nie.- odparła moja mama, co ponownie zbiło mnie z tropu. Wywróciłam
oczami, wzdychając pod nosem i spojrzałam na nią zirytowana. Wyluzuj.
-Spokojnie, mamo, wrócę tutaj za chwilę i pomogę Ci w
przygotowywaniu obiadu, tak jak Ci obiecałam- odparłam. Mimo tego, że
denerwowała mnie tym oddalaniem mnie od nowych sąsiadów, nie chciałam, aby
wiedzieli, że to robi. Nie potrzebowałam zemszczenia się na niej. Potrzebowałam
poznania tej rodziny.
Mama przeszyła mnie swoim spojrzeniem, a ja uśmiechnęłam się
niewinnie i wzruszyłam lekko ramionami. Wiedziałam, że ją zdenerwowałam, ale
chwila, dobrze wiedziała jaka jestem. Przykro mi.
Kobieta pożegnała się z moją mamą, a ja chwyciłam jedną z
siatek z zakupami i razem wyszłyśmy z domu. Przez całą drogę zastanawiałam się
jak to będzie. A co jeśli on jest psychopatą, dlatego rodzice mi go odradzają?
A może jest chory? Albo jest zboczeńcem? Może to nie był dobry pomysł, żeby tam
iść? Nie masz wyjścia Marie, właśnie
wchodzisz do ich domu.
Rozejrzałam się, zagryzając nerwowo dolną wargę i ruszyłam
za kobietą w stronę kuchni. Gdzie on
jest? – Justin!- zawołała nagle.
Justin. Więc tak ma na imię? Usłyszałam kroki dobiegające ze schodów. On tu
idzie, zaraz zobaczę go z bliska. Moje ręce zaczęły się pocić, a moje usta
schowały się do środka. Po co tu przychodziłaś, idiotko? Bo ja nigdy nie odpuszczam.
-O co chodzi?- odezwał się ochrypłym głosem, powodując, że
na całym moim ciele pojawiły się ciarki, a ja zadrżałam lekko. Odwróciłam się
powoli w jego stronę i spojrzałam na jego twarz. Wystające kości policzkowe,
piękne piwne oczy, pulchne malinowe usta i wyrzeźbiona szczęka. Justin, jesteś
ideałem.
-Pomóż mi, nie zapominaj, że nadal jesteś moim jedynym
dzieckiem.- powiedziała, jednak on nie słuchał jej zbytnio. Jedyne, czym się
teraz zajmował to skupianie swojego wzroku na mnie. Jego oczy nie odrywały się
od moich, a jego usta, po których przejechał językiem wygięły się w małym
uśmieszku.- Justin.- powtórzyła jego mama,najwyraźniej dostrzegając nasze zachowanie.
Chłopak przeczesał palcami swoje włosy i odwrócił ode mnie wzrok, pomagając
mamie w rozpakowywaniu zakupów. Co to
było? Dlaczego patrzył na mnie w ten
sposób? Cholera.
-W takim razie już pójdę, do widzenia- uśmiechnęłam się
delikatnie i nawet nie pozwalając kobiecie nic odpowiedzieć, ruszyłam jak na
szpilkach w stronę drzwi, wychodząc na zewnątrz. Osiągnęłam to co chciałam i
czuję się spełniona. Jeszcze tylko jeden krok. Sprawienie, że nie będzie mógł
przestać o mnie myśleć.
***
-Dlaczego byłaś tam tak długo?- spytała moja mama, od razu
jak przekroczyłam próg drzwi wejściowych. Boże kobieto, czy Ty kiedykolwiek
masz jakiś umiar?
-Pomagałam rozpakowywać zakupy, czy zostanę za to ukarana?-
spytałam retorycznie i pokręciłam kpiąco głową. Kochałam ją, ale naprawdę
przesadzała z tą nadopiekuńczością. Czasami myślę, że zapomniała ile tak
naprawdę mam lat. Tak, mam 17 lat, w tym roku 18, mamo.
Nie czekając na jej odpowiedź, poszłam na górę i trzasnęłam
drzwiami od mojego pokoju. Nienawidziłam, kiedy moja mama to robiła.
Kontrolowała każdy mój krok, wypytywała o wszystko i zabraniała mi wszystkiego.
Czasami naprawdę chciałam się jej postawić, ale wtedy coś mnie powstrzymywało. Nie
chciałam robić jej przykrości, już dość nacierpiała się przez mojego tatę.
Kiedy przypomnę sobie, co jej zrobił, dziwię się, że nadal z nim jest. Ale cóż,
na tym polega prawdziwa miłość.
Michelle wróciła do
domu, kładąc siatki z zakupami na blacie w kuchni. Nagle usłyszała głosy,
dobiegające z sypialni na górze. Marszcząc brwi, postanowiła sprawdzić, kto to.
Przez jej głowę przebiegało tysiąc myśli na sekundę, przecież Marie jest w
szkole, a Rob w pracy. A co jeśli to włamywacz? Idąc cicho wzdłuż hollu
podeszła powoli do drzwi sypialni i uchyliła je delikatnie, jednak to co tam
zobaczyła sprawiło, że jej serce stanęło.
-Rob!- wykrzyczała i
wparowała do pomieszczenia. Nie obchodziło jej to, że właśnie robi z siebie
idiotkę. Złość i rozczarowanie wzięło nad nią kontrolę. Mężczyzna szybko wstał,
ubierając pospiesznie ubrania i podszedł do rozdrażnionej kobiety.
-Kochanie…to nie tak-
zaczął się tłumaczyć, jednak Michelle nie chciała go słuchać. Odepchnęła go od
siebie i spojrzała na dziewczynę, leżącą na łóżku po czym prychnęła. Ile ona
miała lat?19?
-Nienawidzę Cię.-
wyszeptała jedynie i wyszła z sypialni tak szybko, jak tam weszła. Nie
rozumiała, jak mógł to zrobić. Przecież było im razem tak dobrze. Ból
przeszywał całe jej ciało, nawet nie zauważyła kiedy Marie weszła do domu.
Jedyne co chciała zrobić to uwolnić się od tej nierozrywalnej dawki smutku i
żalu.
Potrząsnęłam głową, odsuwając od siebie to wspomnienie i
wykrzywiłam usta. Podeszłam do okna i otworzyłam je na szerz po czym oparłam dłonie
o parapet, wpatrując się przed siebie. Na jej miejscu, nie wybaczyłabym tego
nikomu. Nawet osobie, którą kochałabym całym moim sercem. Ciekawe czy Justin zrobiłby coś takiego. Przecież to całkiem możliwe Marie, właśnie na takiego
wygląda. I co z tego? Nie zamierzam
odpuścić, dopóki nie poznam całej prawdy.
***
No i jest drugi rozdział! :) Jak myślicie, Justin byłby w stanie zrobić coś takiego? Swoje opinie wyrażajcie w komentarzach! Serdecznie zapraszam
do obserwowania konta na twitterze gdzie na bieżąco będą pojawiać się
informacje dotyczące rozdziałów i nie tylko. Osoby, które chcą, abym informowała ich o nowych
rozdziałach, prosiłabym o RT do tego tweeta. Do następnego!
Już nie mogę się doczekać aż się poznają, mam nadzieję że justin nie okaże się jakimś psychopata
OdpowiedzUsuń100/10 / fanka #1
OdpowiedzUsuńmam cie dosd
OdpowiedzUsuńkocham to ff nwm
OdpowiedzUsuńkolejne ff ktore zniszczy mi zycie;-)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny!
kocham to ff /spreyen
OdpowiedzUsuńzakochałam sie w tym ff, czekam na kolejne rozdziały
OdpowiedzUsuńjuz kocham to ff pa
OdpowiedzUsuńpewnie Justin zdradzi ja w tym ff jak ta spierdolina Rob:p
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń