Justin’s POV:
Ta dziewczyna. Woah. Te nogi, tyłek, włosy, usta. Cholera,
chciałbym ją u siebie w łóżku. Widziałem ją jak kręciła się koło swojego domu.
Ciągle zerkała w tą stronę, co uważałem za komiczne, ale też urocze.
Obserwowałem dokładnie każdy jej krok i Boże, ta dziewczyna to chodzący seks.
Z zamyślenia wyrwała mnie moja mama, która poprosiła mnie o
naprawienie auta. Typowe. Kiedy nie było mojego ojca, to ja wszystkim się
zajmowałem. Nie żeby mi się to nie podobało, zawsze lubiłem nad wszystkim
panować.
Wziąłem potrzebne narzędzia i wyszedłem na zewnątrz, kładąc
skrzynkę przy samochodzie. Cholera, ale
dzisiaj gorąco. Przetarłem ręką czoło i zdjąłem koszulkę. Kątem oka
dostrzegłem, jak dziewczyna z naprzeciwka zerka w moją stronę. Zaśmiałem się
pod nosem, kręcąc głową i otworzyłem przednią maskę, sprawdzając stan
wszystkiego. Czy ta dziewczyna obczaja mnie wzrokiem? Tak, czuję to i wcale nie
narzekam. W zasadzie to podoba mi się to. Po dłuższej chwili spojrzałem ponownie
w jej stronę, powodując, że dziewczyna speszona odwróciła wzrok, przenosząc go
na telefon, który trzymała w dłoni. Dziwiłem się, że jeszcze żadne auto ją nie
potrąciło, przecież ta dziewczyna była kompletnie rozkojarzona. Czekaj, jak ona
miała na imię? Marie.
-Hej, Marie!- mruknąłem, zamykając maskę i okrążyłem
samochód. Dziewczyna zmarszczyła niepewnie brwi i rozejrzała się zanim przeszła
przez ulicę, podchodząc do mnie nieufnie. Zaśmiałem się w duchu i oblizałem wargi,podchodząc
bliżej niej. Z jej twarzy mogłem rozczytać zdenerwowanie, a kiedy spojrzałem na
jej usta, były lekko rozchylone, a jej oddech był nierówny. Doprowadzam cię aż
do takiego stanu, Marie?
-Um, coś się stało?- spytała cicho, odgarniając kosmyk swoich
włosów za ucho, a na jej policzkach pojawiły się czerwone plamy. Chwila, czy
ona się rumieni? Cholera, ona jest już w moim łóżku, przecież ona jest mi
oddana.
-Nie, po prostu chciałem się przedstawić- posłałem jej jeden
z moich czarujących uśmiechów i zerknąłem trochę w dół. Kocham Cię dziewczyno
za to, że założyłaś dekolt. Jej cycki są idealne, przysięgam, że za chwilę
rzucę się na nią i przelecę ją na tym samochodzie. Podniosłem niechętnie wzrok ponownie
na jej twarz i uniosłem brew.
-Więc?- zaśmiała się lekko i odrzuciła swoje włosy dłonią do
tyłu. Uśmiechnąłem się krótko pod nosem przed kontynuowaniem.
-Jestem Justin, Twój nowy sąsiad. Miło mi cię poznać,
Marie.- wychrypiałem i chwyciłem jej dłoń, muskając ustami jej zewnętrzną
stronę. Mógłbym przysiąc, że słyszałem jak szybko biło jej teraz serce. Brawo,
Bieber, o krok bliżej sukcesu.
-Mi też, tak właściwie to skąd znasz moje imię?- spytała
lekko zdziwiona, marszcząc brwi i zabrała powoli swoją dłoń. Wzruszyłem niewinnie ramionami i zaśmiałem się cicho. Musiałem przyznać, że była
urocza i całkiem ładna. Już nie wspomnę o tym ciele.
-Muszę już wracać, do zobaczenia- puściłem jej oczko z
uśmieszkiem, ignorując jej pytanie i odwróciłem się na pięcie, odchodząc.
Zamierzałem pokazać jej życie na moich zasadach, mi też należy się trochę
frajdy. Wróciłem na swoje wcześniejsze miejsce i zerknąłem w stronę dziewczyny,
która w szoku odwróciła się i szybko odeszła. Zaśmiałem się cicho i pokręciłem
rozbawiony głową, na powrót zaczynając pracować nad samochodem.
***
Wychodząc spod prysznica, owinąłem biodra ręcznikiem i
spojrzałem w lustro, przeczesując
palcami swoje mokre włosy. Ciągle w głowie miałem obraz tej dziewczyny i
nie mogłem się tego pozbyć. Uważałem to za dziwne, przecież na ogół laski są
dla mnie zwykłymi pustakami, które się tylko pieprzy. Ale TA DZIEWCZYNA miała
coś w sobie. Coś, co nie dawało mi spokoju i nalegało, abym poznał ją bliżej.
Nie żeby od razu miała być miłość, możemy się kolegować. Związki nie są dla
mnie, to mnie jedynie śmieszy. No bo po co marnować sobie życie w tak młodym
wieku skoro możesz przelecieć wszystkie laski wokoło i nie mieć z tego żadnych
konsekwencji?
Zachichotałem cicho na moje myśli i założyłem świeże
bokserki po czym wyszedłem z łazienki. Podszedłem do szafeczki nocnej przy
łóżku i sięgnąłem po paczkę papierosów, wyciągając jednego po czym odpaliłem
końcówkę zapalniczką i zaciągnąłem się mocno. Moje ciało ogarnęła ogromna ulga,
a moje mięśnie rozluźniły się. Kochałem to uczucie, kiedy mogłem uwolnić się od
wszelkich myśli i skupić się tylko na sobie. Jednak teraz skupiałem się nie
tylko na sobie. Skupiałem się też na tym, aby Marie należała do mnie. I sprawię, że tak będzie.